Garnier Color Naturals Creme - Miedziana Czerwień 6.46
Opakowanie : kolor zachęcający, gdyby nie "czerwień" w nazwie, powiedziałabym że kolor to klasyczny miedziany, marchewkowy.
Przygotowanie : tubka farby i buteleczka rozjaśniacza - niezbędna własna miseczka. W załączeniu odżywka w saszetce.
Konsystencja: zgodnie z nazwą jest to krem, dość gęsty, nie spływa. Dobrze się nakłada.
Spłukiwanie : Dosyć szybko woda przestaje być kolorowa. Wydaje mi się, że w porównaniu do innych farb skutecznie można spłukać materiał po farbowaniu. Łatwo usunąć zabrudzenia ze skóry.
Włosy po farbowaniu : Włosy są szorstkie, odczuwalnie przesuszone, końce zrobiły się "sianowate" i w normalnych okolicznościach przy takim ich stanie poszłabym do fryzjera je podciąć. Mimo użycia maski i później olekju nawilżającego są szorstkie w dotyku. Niezbyt przyjemne :/ Mam nadzieję, że po kilku myciach z odżywkami "podniosą się" po tym zabiegu. :(
Efekt : co tu dużo mówić, to jedno z tych "ale to nie tak miało być". Definitywnie nie można się kierować kolorem na opakowaniu. Ukryta w nazwie "czerwień" dała się mocno we znaki i w efekcie kolor wyszedł wręcz nieco bordowy. Sądzę, że po paru myciach może się wypłukać i zostać miedzianym, ale jak narazie jest to kolor dość ciemny, lekko wpadający w wiśnię, który gdzieś tam w duszy jest nieco rudym, no może ma miedziane przebłyski. Mocno liczę (co normalnie przy każdym innym przypadku byłoby minusem), że kolor się spłucze.
Do porównania efekt :
Wyjściowy kolor włosów - bardzo sprany Olibanowy brąz Garnier Color Sensation z nieudaną próbą reanimacji Loreal Preference Glam Lights no 2 (kolejne doświadczenie utwierdzające w przekonaniu - jeśli pasemka bądź baleyage to TYLKO u fryzjera ;))Efekt finalny na włosach
UPDATE : dokładnie 3 tygodnie po farbowaniu, oceńcie sami.
Pozostaje mi tylko stwierdzić "uważaj czego sobie życzysz" no ale przez "kolor się spłucze" miałam na myśli intensywna czerwień odsłoni miedź ...
Chyba jednak za wcześnie, żeby interweniować, ze względu na dbałość o nadszarpnięte zdrowie kudłów ale konkluzja jest jedna : sprany brąz jest lepszym rudym niż rudy.
No i na koniec jeszcze małe pocieszenie. Zaraz po moim farbowaniu zaczepił mnie kolega z pracy pytając co to za farba, bo jego żona kupuje przeróżne czerwienie i jeszcze jej czerwony nie wyszedł a mój jest fajny :E ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz