poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Delia Cameleo omega + Copper Red 7.44


Delia Cameleo (omega +) Copper Red 7.44


Cena : ok 7,00 zł

Opakowanie zawiera :
1 tubę z kremem koloryzacyjnym 50 ml
1 butelkę aktywatora z aplikatorem 50 ml
1 saszetkę balsamu z kreatyną 15 ml
1 saszetkę z serum OMEGA+ 4 ml
Rękawiczki ochronne
Instrukcję

Przygotowanie :
Cały zestaw można przygotować bez ekstra przygotowania. Jest buteleczka z dozownikiem. 
Do mieszanki poza utleniaczem i farbą dodaje się saszetkę z olejkami pielęgnującymi.  Farba nie śmierdzi jakoś wyjątkowo. Wszystko w granicach normy.

Konsystencja:
 Kremowa, łatwo się rozprowadza. Bez zarzutu. Rozrabiałam farbę w miseczce, więc nie potrafię się wypowiedzieć na ile konsystencja jest wygodna w użyciu z załączoną do zestawu buteleczką.
Spłukiwanie :
Poszło dość sprawnie. Farba nie zabrudziła ręcznika. W tym kontekście po ostatnich doświadczeniach z palette to niebo a ziemia. 

Włosy po farbowaniu :
No cóż, w opakowaniu dołączono odżywkę. To zupełna pomyłka. Po nałożeniu dwóch saszetek moje włosy ani trochę nie sprawiały wrażenia jakby cokolwiek na nich było. Włosy szorstkie po farbowaniu. Konieczne było użycie innej maski, którą mam pod ręką na takie okazje.
Po wysuszeniu i maskowej terapii włosy miłe, miękkie ale nie spuszone, dość śliskie i przyjemne.

Efekt :
 Kolorek wygląda bardzo ładnie. Jest intensywny i nasycony. Zbieżny z tym co jest na opakowaniu. Włosy są przyjemne, dobrze się układają.
Jak na pierwsze wrażenie wszystko jest ok.


Skład opakowania : 




 Wyjściowo :






Efekt finalny na włosach :









niedziela, 19 lutego 2017

Schwarzkopf Palette Intens Creme Rv6 Szkarłatna Czerwień


Schwarzkopf Palette Intens Creme Rv6 Szkarłatna Czerwień


  


Cena : ok 12 zł w markecie

Opakowanie :
Ładnie się prezentuje. Kolor między czerwienią / papryką jakaś nutka wpadająca w pomarańcz.
Z nazwy czerwień więc zakładam, że w rzeczywistości nie ma tam tonów pomarańczowych / rudych.

Przygotowanie :
Do przygotowania niezbędna własna miseczka i pędzelek.
I teraz hit - powrót do przeszłości. W sumie już od wielu lat nie spotkałam farby, która by tak śmierdziała. Farba wali niemiłosiernie. Aż mi oczy zaczęły łzawić i musiałam się ewakuować z małej łazienki bez okna do większego pomieszczenia bo słabo mi się robiło. Piszę to bardziej jako dobrą radę niż próbę zniechęcenia bo akurat jeśli farba okazałaby się ogólnie fajna to smrodek przez godzinę da się znieść.
Konsystencja:
Farba naprawdę bardzo dobrze się miesza z utleniacze. Niewiele farb robi to aż tak dobrze i szybko. Konsystencja kremowa. Dobrze trzyma się włosów, nie spływa, łatwo rozprowadza. Nic do zarzucenia.
Spłukiwanie :
Ciężka sprawa. Farba bardzo długo się spłukuje z włosów. Ba ! Kuriozalnie ze skóry spłukać się nie chce. Mocno farbuje wszystko dookoła i ciężko się usuwa. Obecnie większość farb robi to już całkiem sprawnie ale nie palette. Ktoś, kto wszedłby do łazienki po moim farbowaniu czerwienią dostałby zawału. Scena jak z horroru.

Włosy po farbowaniu :
Odżywka załączona do farby pachnie mocno landrynkowo i na tym się jej "atuty" o ile można tak napisać kończą. Wydajnościowo wystarcza chyba tylko na same końcówki, beznadziejnie się rozprowadza na włosach i w ogóle jej nie czuć w dotyku. Tak jakby zupełnie jej nie było. Nie wiem czemu ten produkt jest tak nie udany. Ratowałam się maską Schwarzkopf BC Moisture Kick - ta sama firma a taka różnica. To są chyba te koszta jakie trzeba ponieść, żeby farba była tania.
Włosy jednak trochę szorstkie, ale tragedii nie ma.

Efekt :
Kolorek ładny. Nie da się go nie zauważyć. Potrzebowałam takiej odmiany. Równomiernie pokrył zarówno mój niczego sobie odrost, część która była pokryta poprzednią farbą jak i końce, które były już bardzo wypłowiałe.

Skład opakowania : 



 Wyjściowo - "odrost wstydu":
Na ostatnim foto widać jaśniejsze końce z wypłukanym kolorem - tak wyglądają włosy po 2 miesiącach od farbowania (Joanna - Płomienna iskra)






Efekt finalny na włosach :

















aktualizacja po 5 (!!!) tygodniach :

podsumowując jak na taki odstęp czasu to efekt jest super. Co prawda widać, że kolor już nie ten sam ale nadal wygląda na co dzień ładnie. Ludzie pytają czy mam nowy kolor (nowy - czyli sprany ... doh!). Mimo wszystko kolor jest ok. Wyrudział na końcach, zapewne spod spodu. Ale dodam raz jeszcze jest dość intensywny, niewypłowiały i ładny.
Minusem natomiast na całej linii jest to, że farba .. puszcza farbę. Nadal. Przy każdym myciu. Do tego stopnia, że kupiłam celulozowe ręczniki (takie jakich używają w salonach fryzjerskich) by nie zniszczyć wszystkich moich. Nie wyobrażam sobie mieć coś takiego na głowie w lecie, gdzie np nad jezioro się jeździ czy olaboga do basenu wchodzi.
Kondycja włosów po farbowaniu raczej średnia. Ta farba z pewnością nie działa na nie neutralnie, raczej w kierunku ujemnym.
Poniżej zdjęcia do oceny (widać już mój odrost - fuj!)


środa, 11 listopada 2015

Joanna Naturia Perfect Color - 120 Ognisty Rudy


Joanna Naturia Perfect Color - 120 Ognisty Rudy

  

Farba do włosów bez amoniaku.

Opakowanie :
Kolorek na opakowaniu jest super. Intensywny i kompletnie nie widać, żeby wpadał w jakikolwiek odcień miedzianego blondu tylko raczej głęboka rudość. Zawartość po spartańsku czyli metalowa tubeczka z farbą i saszetka z utleniaczem. Do saszetki dobrze mieć nożyczki. W opakowaniu również instrukcja i foliowe rękawiczki (słabej jakości).

Przygotowanie :
No cóż, farba jest tania i na czymś trzeba było oszczędzić. Niezbędna własna miseczka, najlepiej jakieś swoje rękawiczki (te zestawowe się rozpadły w trakcie) i pędzelek. Farba niezbyt ładnie pachnie i o tyle o ile o każdej można by to powiedzieć, tak tu utleniacz pachnie chlorem co jeszcze jest do zniesienia ale sama farba czymś zgniłym. Szczęściem nie jest to na tyle mocny zapach, żeby bardzo przeszkadzał.

Konsystencja:
Farba dobrze się miesza z utleniaczem do konsystencji musu z owocami. Dobrze się nakłada, natomiast nie jest jakoś bardzo wydajna. Dwa opakowania wystarczyły na styk, gdzie normalnie potrzebuję 1,5. Jedno opakowanie starcza na same odrosty i to nie do końca. No ale konsystencji nie mam nic do zarzucenia, nie spływa, spokojnie się rozprowadza. Niestety piekielnie swędziała mnie głowa. Nie wiem czy kiedykolwiek przy farbowaniu coś takiego mi się przydarzyło.  Do wytrzymania jednak był pewien dyskomfort.
Spłukiwanie :
No cóż tu spory minus, który może zdyskwalifikować farbę w moich oczach. Mimo hektolitrów wylanej wody, odżywkach, zakwaszaniu - woda jest ruda i nie chce przestać. Zobaczę jak to będzie na dłuższą metę.

Włosy po farbowaniu :
Włosy były dość szorstkie, brak odżywki trzeba było zrekompensować moimi maskami.

Efekt :
Sam kolor  chyba trochę zbyt wpada w czerwień jak dla mnie. No jakby nie było jest rudy ale coś mi w nim do końca nie gra. Farba nie do końca pokryła odrosty.




Efekt finalny na włosach :





wszystkie zdjęcia zostały zrobione na zewnątrz ....

nie wiem co myśleć o tych "bordowych" wewnątrz hmmm









Semilac 023 Banana + 021 Turquoise


sobota, 22 sierpnia 2015